Cześć!
W czasie minionego długiego weekendu miałam wrażenie, że “wszyscy” coś cobią fajnego, gdzieś pojechali zwiedzać albo w przyrodę - i odpoczywają. A ja nie. Robiłam pranie, sprzątałam i pracowałam “pracowo”, jak zawsze. Może bym czuła się inaczej, gdybym tak to sobie zaplanowała, ale ja po prostu zapomniałam, że jest Boże Ciało i w związku z tym - taki zwyczajowy czas na urlopy. I jak się okazało w środę, że jutro sklepy zamknięte i w ogóle, to miałam takie “kurcze, jak mogłam zapomnieć?”. Czułam się jakbym coś traciła, mimo że dla mnie to nie był przecież inny dzień niż inne czwartki. Ale w social mediach - tutaj ktoś na spływie, ktoś we Włoszech, ktoś się cieszy, że nic nie robi w ładnym miejscu. Wszystko cudowne! Ale ja się zaczęłam porównywać i mi się wkradło jakby wypoczynkowe FOMO.
Że ja dni mam takie zwyczajne. Że za mało odpoczywam w taki sposób że dłużej, że coś ekstra, że wyjazdowo. Najlepsze jest to, że w porównywaniu się w dół nie przeszkodziło mi to, że to były bardzo ciekawe i miłe dni. Było pełno spotkań rodzinnych i koleżeńskich, była tramwajowa wycieczka nad Wartę, był wyjazd do Łagowa (tam się wychowałam) i pierwsze pływanie w (lodowatym) jeziorze. Pięknie było! Tylko że sobie tego wszystkiego nie zaplanowałam, w sumie z dnia na dzień pojawiały się nowe wydarzenia. W niedzielę byłam wykończona po tak obfitującym w zajęcia i społeczne sytuacje długim weekendzie.
Tak sobie myślę o co mi chodziło. Też tak czasem miewasz, że masz wrażenie że za czymś nie nadążasz, jesteś nie dość - i nawet w odpoczywanie Ci nie idzie? Może chodziło mi o to, że po prostu tęsknię za odprężeniem i zrobiło mi się żal, że przegapiłam okazję na dłuższy weekend? Bo mam też rodzinę i różne zadania i to nie jest tak że jak ja rano sobie postanowię “jedziemy nad morze”, to jedziemy. A może miałam wrażenie, że jakbym sobie zaplanowała te dni, to bym wreszcie odpoczęła tak bardziej? I że wtedy udałoby mi się wybrać coś takiego, że w niedzielę nie byłabym taka zmęczona? Nie wiem, w każdym razie zapamiętam sobie, żeby zadbać niedługo o kilka dni dla siebie - w jakiej by to nie było formie, a na razie łapać chwilę mikroodpoczynku. :)
Plany w ogóle mają to do siebie, że są piękne, ale potem nie zawsze przeżywają zderzenie z rzeczywistością. Ja na przykład wczoraj zaplanowałam, że dzisiaj zaniosę zeszyty do introligatorni. Te co je od prawie tygodnia robię - właśnie są już prawie skończone! I 6.07. będę się m.in. z nimi wystawiała na Nocnym Towarzyskim Targu (o dziwo w dzień). Tylko że najpierw musiałam zaczekać na kominiarzy, bo dziś zaplanowano kontrolę kominiarską. Potem odbierałam na Wildzie moje nowe szkła do starych okularów. Świat jest teraz boleśnie wyraźny - pewnie chwilę to zajmie mojemu mózgowi, żeby się przyzwyczaić. W każdym razie, jak już byłam na Wildzie, odwiedziłam Elkę w jej pracowni ceramicznej Romanczuki. Chciałam to zrobić już od jakiegoś czasu. Mam wrażenie że moje szczęście wygląda teraz jak 4 kg gliny, które mam od Eli. Będę dawać znać co z tego będzie! No w każdym razie, potem musiałam coś zjeść i okazało się że jest już tak późno, że pewnie bym nie zdążyła do introligatorni, więc lepiej pójść z synkiem na plac zabaw. I mój piękny plan skończył się na tym, że cały dzień chodziłam dziś po Poznaniu z ciężkim kartonikiem zeszytów. I potem jeszcze 4kg gliny i wazonem od Eli z Romanczuki. ;) W sumie nieźle. Zeszyty mam plan zanieść do introligatorni jutro.
Jeśli masz ochotę coś zaplanować na najbliższy weekend, to serdecznie zapraszam na warsztaty u mnie - będą w niedzielę w godzinach 11-14, w mojej pracowni przy Szamarzewskiego 17. Będziemy robić kolaże z papieru, ja opowiem o kolorach, kompozycji i co mi się sprawdza przy pracy z papierem. Tutaj można doczytać więcej i się zapisać:
Bardzo jestem ciekawa, jakie prace powstaną! To może być nawet miła okazja do odpoczywania, pogadania, nie skupiania się na celu - bo co by nie wyszło, to coś wyjdzie. Myślę też, że uda się to zaplanować tak, żeby nie krążyć po mieście z kartonem.
Tydzień później będę na targu Nocny Towarzyski. To będzie niedziela 6.07., przy ul. Kolejowej 23 w Poznaniu. To będzie na dworze, więc myślę że może być miło w ramach spaceru nawet.
Zostaję teraz z myślami o planowaniu i odpoczywaniu i czy wszystko co zaplanowane jest lepsze od tego co się po prostu wydarza (no nie) i dlaczego tak lubię planować i co mi to daje, nawet jak plan się nie realizuje. No ciekawe.
Póki co - do miłego!
A.C.
PS Garść zdjęć:
Kolażowe ścinki po dekorowaniu okładek zeszytów. Miały być porządne, jednakowe serie, wyszło bardziej że każdy inny. I może to fajnie?
Warta, Szeląg, Poznań.
Obserwowałam jerzyki nad Jeżycami. :)
Się wzruszanie, że są takie osoby, które u mnie kupują - mimo że ja nie nadążam za mówieniem o tym wszystkim, co robię i mam na sprzedaż. Tu na przykład moja przyjaciółka, ona mnie już od lat również tak wspiera, ale miło mi pomyśleć, że pewnie po prostu też podobają jej się rzeczy, które robię.
Słynny karton-obieżypoznań (dziś był nawet bardziej wypełniony).